prekariat
Prekariusze wszystkich krajów łączcie się! – wykrzyknął Piotr Najsztub pod warszawskim Pałacem Kultury w programie Kultura, głupcze! (TVP Kultura, 29.04.2012), poświęconym problemom współczesnego rynku pracy. Słowa Najsztuba były oczywiście świadomą trawestacją słynnego rewolucyjnego wezwania kierowanego niegdyś do ploretariuszy. Rzecz w tym, że w dzisiejszych czasach – jak coraz częściej sugerują komentatorzy życia społecznego – to właśnie prekariat dołącza do proletariatu jako nowa klasa uciskana.
Niestabilna sytuacja finansowa, brak gwarancji zatrudnienia (często zmieniana praca na niepewnych umowach), poczucie niebezpieczeństwa, niemożność myślenia o przyszłości – oto podstawowe znamiona tego, co określa się mianem prekarnej kondycji. Chociaż trzon prekariatu, jak zauważa Jarosław Makowski, tworzą ludzie młodzi (J. Makowski), wśród prekariuszy można znaleźć także wiele osób starszych. Prawdziwym symbolem prekariatu doby globalizacji stali się ulotkarze, pracownicy fast foodów i call centers czy kasjerzy w supermarketach, wykonujący niskopłatną, zwykle monotonną i niedającą poczucia spełnienia pracę w branżach o wysokiej rotacji pracowników. To właśnie trudne warunki pracy prekariuszy i prekariuszek sugerują analogię między prekariatem a proletariatem.
Pojęcie proletariatu narodziło się w Starożytnym Rzymie, gdzie terminem proletarius określano najniższą warstwę obywateli – tych, którzy nie posiadali niemal niczego poza swoimi dziećmi (łac. proles to właśnie 'potomek'). Jego odrodzenie należy jednak łączyć z nazwiskiem Karola Marksa, który definiował proletariat jako klasę pozbawioną środków produkcji i dlatego skazaną na pracę najemną, czyli sprzedawanie własnej siły roboczej. Trzonem proletariatu są robotnicy najemni, prekariat zaś narodził się wraz z rozrostem sektora usługowego. O ile zatem proletariat, zgodnie z interpretacją Marksa, pada ofiarą wyzysku w gospodarce przemysłowej, o tyle prekariat staje się grupą wyzyskiwaną w nowszej gospodarce usługowej. Na powinowactwa między tymi dwiema grupami kładzie nacisk twórca terminu prekariat, Guy Standing, który w książce The Precariat. The New Dangerous Class (Prekariat. Nowa niebezpieczna klasa) pisze, iż jest to neologizm łączący przymiotnik niepewny [ang. precarious] z rzeczownikiem ploretariat (G. Standing). Niektórzy sugerują również, że korzenie etymologiczne tego słowa sięgają w istocie znacznie głębiej. Można tu wskazać na łacińskie precarium, oznaczające w prawie rzymskim ziemię dzierżawioną biednym chłopom na ich prośbę, początkowo podlegającą zwrotowi w dowolnej chwili, gdy zażyczy sobie tego jej właściciel (łac. precarius to 'wyproszony, pożyczony, cudzy, niepewny'), później zaś, w prawie średniowiecznym, przekazywaną dożywotnio. Socjolog Jan Sowa, który jako jeden z pierwszych w Polsce zajmował się problemem prekariatu, twierdzi z kolei, że słowo to pochodzi od łacińskiego caritas – ('miłosierdzie, miłość do bliźniego, troska') i opisuje kondycję czegoś (lub kogoś), o co„trzeba się zatroszczyć”, dodając, że termin ów wywodzi się z filozofii chrześcijańskiej i odnosi się w niej do czegoś (lub kogoś), co ze względu na swoją fatalną sytuację wymaga modlitwy (J. Sowa).
Tak bogata etymologia sprawia, że prekariat jest doskonałym słowem na opisanie trudnego położenia, w jakim znajduje się współcześnie bardzo wiele osób. Mimo że to właśnie złe warunki pracy, które panują często w sektorze usługowym, stały się paradygmatem prekarności – czyli permanentnie niepewnej sytuacji jednostek na rynku pracy – to jednak prekariat w żadnym razie nie ogranicza się do osób pracujących w tym sektorze. Standing trafia w sedno, gdy zauważa, że istnieją bardzo różne przyczyny prekarności, a co więcej – że prekariuszem bądź prekariuszką może stać się właściwie każdy: Niektórzy wchodzą do prekariatu w efekcie niefortunnego wypadku bądź porażki, inni zaś zostają do tego zmuszeni. Jeszcze inni wchodzą do prekariatu z nadzieją, że stanie się to odskocznią do czegoś innego, nawet jeśli nie zapewnia żadnych wydeptanych ścieżek kariery. Są też tacy, którzy dołączają do prekariatu z pobudek instrumentalnych – jak choćby ludzie starsi i studenci, chcący po prostu zdobyć trochę pieniędzy lub doświadczenia – i tacy, którzy łączą działalność prekarną z czymś innym (G. Standing). Do prekariuszy zalicza się również tych, którzy wcale niekoniecznie zarabiają mało, ale mają nieregularne zarobki i niepewną pracę, co przekłada się na ogólną niestabilność ich sytuacji życiowej. W tym „wyższym” prekaracie znaleźć można wielu artystów, projektantów, dziennikarzy, informatyków, a mówiąc bardziej ogólnie – freelancerów, czyli osoby niemające stałego zatrudnienia, specjalizujące się w jakiejś konkretnej dziedzinie (np. fotografii, grafice komputerowej, programowaniu, tłumaczeniu z języków obcych, doradztwie) i w związku z tym otrzymujące zlecenia od różnych firm.
W ostatecznym rozrachunku prekarność okazuje się zatem względnie niezależna od charakteru wykonywanej pracy, poczucia spełnienia czy wysokości zarobków. Jak słusznie zauważa Sowa, prekariat przecina na skos wszystkie znane wcześniej konfiguracje klasowe (J. Sowa). Jego podstawowym rysem są niestabilne formy zatrudnienia (coraz powszechniejsze w czasach późnego, zglobalizowanego kapitalizmu) oraz profil psychologiczny, który w następujących słowach kreśli Zygmunt Bauman: Prekariuszy definiuje się przez to, że swe domy (wraz z sypialniami i kuchniami) wznieśli na ruchomych piaskach, ale także przez ich świadomość własnej ignorancji („nie mam pojęcia, co może mi się przytrafić”) i niemocy („nawet gdybym wiedział, nie miałbym siły, aby uniknąć ciosu”) (www.krytykapolityczna.pl). Nietrudno zatem zrozumieć, dlaczego coraz głośniej mówi się o potrzebie walki z postępującą prekaryzacją społeczeństwa.
publikacja: 21.02.2013, 12.46, ostatnia aktualizacja: 29.01.2017, 03.10
J. Makowski, „Pokolenie Erasmusa. Teraz Wy!”, Gazeta Wyborcza, 20-21.10.2012.
J. Sowa, Prekariat – globalny proletariat w epoce pracy niematerialnej [w:] Robotnicy opuszczają miejsca pracy, red. J. Sokołowska, Łódź 2010.
G. Standing., The Precariat. The New Dangerous Class, London, New York, 2011.