Nowe "choroby"
Od tuberkulozy do impaktozy
Jeśliby na podstawie oglądu słownictwa wnioskować o naszym nastawieniu do rzeczywistości, to można by zaryzykować tezę, że wiele zjawisk otaczającego nas świata oceniamy jako szkodliwe, wyniszczające. Tworzymy bowiem — niemal już regularnie — rzeczowniki z przyrostkiem -oza, które przywołują na myśl nazwy chorób, lecz w istocie nimi nie są: impaktoza, cytoza, punktoza, grantoza, tujoza, betonoza, ekranoza, klientoza, spotkanioza, dramatoza, pomnikoza, słupkoza... Nazywają one "choroby" toczące naukę (impaktoza, cytoza, grantoza, punktoza), zjawiska wpływające negatywnie na nasze otoczenie (tujoza, betonoza, ekranoza, pomnikoza, słupkoza) czy zwyczaje, nawyki mające niekorzystny wpływ na nasze życie (klientoza, spotkanioza). Można sądzić, że wyrazy te zostały utworzone na wzór nazw chorób, takich jak tuberkuloza, mononukleoza czy awitaminoza. Ponieważ sufiks -oza jest dobrze rozpoznalny jako element wnoszący sens związany z chorobą, nowe nazwy (punktoza, słupkoza czy spotkanioza) są bardzo przejrzyste słowotwórczo (przy założeniu, że „choroba” będzie potraktowana jako metafora), co z kolei sprawia, że model „rzeczownik + -oza” staje się bardzo produktywny.
publikacja: 31.08.2020, 17.31, ostatnia aktualizacja: 31.08.2020, 18.06